Zastanawialiście się co można robić, gdy rzekę skuje lód? Jak się okazuje zimą wcale nie trzeba się nudzić, można sprawdzić swoją "twardość". O czym mowa? Oczywiście o Międzynarodowym Spływie Twardzieli będącym Memoriałem Andrzeja "Balona" Tarasiewicza.
Zacznijmy od małej dawki historii. Po raz pierwszy szesnastu śmiałków pokonało wpław 22-kilometrowy odcinek rzeki Krutyni w 1994 roku. Pomysłodawcą „Spływu Twardzieli” był Andrzej Balon Tarasiewicz. Od 1996 impreza funkcjonuje jako Ogólnopolski Spływ Twardzieli, a po tragicznej śmierci pomysłodawcy jednocześnie jako Memoriał Andrzeja "Balona" Tarasiewicza.
Kiedy wszytko wokół pokrywa śnieg,a na brzegach rzeki można zobaczyć tafle lodu, twardziele wchodzą do wody i spędzają w niej kilka godzin. Ich zadanie polega na przepłynięciu wpław w dowolnym czasie wyznaczonego odcinka, mając na sobie jedynie mokry skafander, maskę, rurkę i płetwy. Wydaje Wam się, że takie pancerne ubranie chroni przed zimnem? Nic bardziej mylnego. Zanurzenie w lodowatej wodzie przy kilkustopniowym mrozie, to konkurencja dla zahartowanych „w przerębli”.
To nie jest wyścig. Organizatorzy nie prowadzą klasyfikacji. Wszyscy, którym uda się pokonać trasę zostają mianowani twardzielami i otrzymują statuetkę "Twardzika".
Ogólnopolskie wydarzenie w świecie nurkowym to wspaniała przygoda., a także świetna okazja do sprawdzenia granic wytrzymałości własnego organizmu na przenikliwe zimno, poznania siły charakteru i hartu ducha oraz przezwyciężenia własnych słabości!
Od kilku lat ta ekstremalna impreza w kraju nie jest organizowana, ale liczymy na jej wielki come back! Bo taki mamy klimat i warto z niego korzystać.